Wszywka - Jaką rolę odgrywa w leczeniu alkoholizmu?

wszywka śląsk katowice   Kiedyś na jednym ze szkoleń zapytałem uczestników, czy gdyby ktoś wymyślił tabletkę, po której do końca życia nie mogliby spożywać alkoholu, to skorzystali by z jej działania. Chętnych było niewielu, ale wywiązała się bardzo ciekawa dyskusja na temat farmakologicznej strategii walki z uzależnieniami i czasowej, "wymuszonej" trzeźwości. Wizje i prognozowane kierunki rozwoju tego segmentu leczenia były różne u poszczególnych uczestników, choć najczęściej przyjmowały formę skrajną. Zwolennicy podnosili temat statystyk powrotu do picia osób po terapii, próbując umniejszać jej skuteczności. Przeciwnicy zwracali natomiast uwagę na brak wewnętrznej motywacji do zmiany i ryzyko poszukiwania innych, alternatywnych do alkoholu substancji czy zachowań (np hazard).

   Jakkolwiek nie patrzylibyśmy, temat farmakoterapii a ściślej rzecz ujmując "esperalizacji" jest dość często podejmowany zarówno wśród specjalistów pracujących z osobami uzależnionymi jak i samych zainteresowanych "zaszyciem" i ich rodzin. Zacznijmy jednak od samego działania. Na czym ono tak na prawdę polega? Esperal, to substancja chemiczna obecnie znana pod nazwą właściwą - disulfiram. Zwyczajowo, często z przyzwyczajenia produkt ten ciągle nazywa się jednak esperalem. Występuje najczęściej w postaci tabletki, którą zaszywa się bezpośrednio pod skórą w okolicy pośladków lub obojczyka. Podstawowym celem takiego zabiegu jest wywołanie reakcji alergicznej w momencie spożycia nawet niewielkich ilości alkoholu. W wyniku działania disulfiramu aldehyd octowy, wytwarzany po spożyciu alkoholu nie jest przetwarzany w kwas octowy, gromadząc się w organizmie. Efekty tego mogą być bardzo nieprzyjemne. Nudności, wymioty, duszności, pokrzywka, nagłe zaczerwienienie twarzy z uczuciem gorąca i kłucia w klatce piersiowej, to podstawowe skutki, które utrzymać się mogą nawet do kilku godzin.

   Analizując ofertę usługową związaną z wszyciem disulfiramu, na pierwszy rzut oka widać, że jest ona bardzo szeroka. Po wpisaniu w przeglądarce hasła: "wszywka Katowice", albo "esperal Śląsk" pojawiają się dziesiątki ofert wykonania zabiegu. Chwytliwe hasła w stylu "szybko, profesjonalnie i dyskretnie" towarzyszą większości z ogłoszeń. Niektóre oferują nawet dojazd do klienta i wykonanie zabiegu w domu. Wszystkie gwarantują trzeźwość przez około 8-12 miesięcy, czyli mniej więcej tyle ile trwa działanie substancji. Koszt usługi to średnio około 500 zł. Przed zabiegiem trwającym około 20 - 30 minut lekarz powinien poinformować o konsekwencjach kontaktu substancji z alkoholem, oraz poprosić o podpisanie odpowiedniego oświadczenia. Disulfiram nie jest jednak dla każdego. Dyskwalifikującym do zabiegu są min. niewydolność krążeniowa, choroby serca, przebyte zawały, zaburzenia psychiczne, czy nadwrażliwość na disulfiram lub tiokarbaminiany. Jest to bardzo ważne, ponieważ w sytuacji, gdy ktoś mimo "wszywki" sięga po alkohol, często mogą wystąpić stany zagrażające życiu pacjenta. Kwestią co do której nie wszyscy oferujący usługę zaszycia są jednak zgodni, jest sam okres trzeźwości przez zabiegiem. Znalazłem bowiem oferty, gdzie wymagana była 48 - godzinna abstynencja oraz takie, gdzie ten okres był o połowę krótszy! Myślę, że to najlepiej oddaje zróżnicowanie jakości usług i podejścia do pacjenta.

   Jak to w takim razie jest z efektem długotrwałym i czy w ogóle "wszywkę" można nazywać leczeniem alkoholizmu? O ile w przypadku pierwszego pytania można dyskutować, o tyle co do drugiego uważam, że nazywanie "wszywki" leczeniem daje pacjentowi oraz jego bliskim złudne poczucie pozbycia się problemu. Rodzina osoby pijącej oczekuje efektów natychmiastowych, które disulfiram może jak najbardziej dać. Żyjąc kilka miesięcy w przekonaniu, że życie wróciło do normy, wszystko się układa a alkohol budzi odrazę, bardzo często następuje ogromny szok gdy człowiek wraca do picia. Pojawia się pomysł i znane już rozwiązanie, czyli kolejne zaszycie. Osobiście znam osobę, która funkcjonowała w ten sposób przez kilka lat. Niestety, będąc przekonanym o leczeniu esperalem, człowiek ten nie podejmował żadnych innych kroków w kierunku trzeźwienia.

   Osobiście nie jestem przeciwnikiem "wszywek" pod warunkiem, że idzie to w parze z terapią. W przeciwnym wypadku sam zabieg uważam za doraźną interwencję, która nijak nie ma się do trzeźwienia a często jest tylko formą udowodnienia bliskim chęci trzeźwienia. Disulfiram nie osuwa bowiem problemu, często utrwalając nawet w człowieku przekonanie, że on sam nie jest w stanie decydować, czy sięgnie po alkohol czy nie. Odpowiedzialność za trzeźwe życie jest w tym przypadku po stronie "wszywki", nie człowieka. Aby mówić o dojrzałej trzeźwości kolejność powinna być odwrotna. Jeśli okresu zaszycia nie wykorzysta się na pracę nad sobą, bardzo trudno jest utrzymać długotrwałą abstynencję.

   Gdy ktoś pyta mnie, czy doradziłbym esperalizację, zawsze staram się wskazać najpierw wspomnianą wcześniej odpowiedzialność. Samo zaszycie jest kwestią decyzji pacjenta. Znając konsekwencje zdrowotne wszycia disulfiramu, jeśli taką decyzję podejmuje, mnie pozostaje tylko ją uszanować, bo to jego decyzja. On wie lepiej co jest dla niego dobre w tym momencie. Ważne aby miał on pełną świadomość, że jest to proces wspomagający leczenie a nie lek usuwający uzależnienie raz na zawsze.